Ogólnie uważam dobór aktorów za bardzo mocną stronę tej produkcji. Wszyscy podobni do swoich pierwowzorów, fajnie zagrane i wiarygodne. Natomiast Cuba Gooding Jr jako OJ to jakiś żart.
Przez ok. 10 godzin trwania serialu ani w jednej scenie nie byłem w stanie uwierzyć, że grana postać to rzekoma emerytowana legenda futbolu. Kompletnie nie wygladał jak były sportowiec, kompletnie nie wyglądał jak idol.
Porównując jego aparycję z prawdzimym Simpsonem - najgorzej dobrany kinowy odpowiednik jaki jestem sobie w stanie przypomnieć. Ciało nie takie (powinien być o wiele większy, mieć zarys zalanych już ale jednak istniejąych mięsni i sylwetki sportowca. Z twarzy również OJ wyglądał na prawdziwego idola. Kolesia, któremu się kibicuje i w przypadku którego podświadomie wypiera się z głowy opcję o jego ewentualnych grzechach. U Goodinga było na odwrót, ma tak tępy i nijaki wyraz twarzy, że budził niechęć i w życiu nie szło go sobie wyobrazić jako potencjalnego bożyszcza. Lipa, serial świtny, ale ta jedna decyzja to bardzo duża rysa niestety.
Dokładnie! Nie pamiętam tak źle dobranej osoby do roli autentycznej postaci. Jeszcze fizyczny aspekt byłabym w stanie wybaczyć, ale twarz i mimika Cuba Gooding Jr. to po prostu porażka. O.J. był uśmiechniętym, charyzmatycznym i uroczym człowiekiem, tzn. takie wzbudzał u innych odczucia. Był świetnym manipulatorem i showmanem. A Cuba miał zero w sobie uroku. Był zmęczony życiem i przygnębiony. Gdyby O.J. był taki nie byłby gwiazdą. Bo ludzie go kochali za kreację, którą stworzył.
zgadzam się w 100%. Podczas oglądania serialu googlowałam sobie jak wyglądali w rzeczywistości prokuratorzy czy adwokaci, postaci są dobrane naprawdę dobrze np. Marcia Clark. W przypadku O.J. to faktycznie masakra. Zazwyczaj aktorzy są przystojniejsi a aktorki ładniejsze od granych pierwowzorów. Nie rozumiem dlaczego przystojnego, dobrze zbudowanego O.J. gra jego przeciwieństwo.
Ale jeszcze nie to było najgorsze. Jego płaczliwy ton głosu (zwłaszcza z drugiego odcinka) wołał o pomstę do nieba najbardziej.
Choć trudno się nie zgodzić, to myślę że o wyborze Cuby mógł decydować jego 'sympatyczny' wyraz twarzy ;) Prawdziwy OJ kojarzył mi się zawsze przez pryzmat jego aroganckiego, zbyt pewnego siebie 'uśmieszku', w wywiadach także odnosiło się takie wrażenie. Tymczasem Cuba jest pokazany jako zwykły, zmęczony podejrzeniami człowiek, który 'tak bardzo kochał Nicole'. Myślę że to mimo wszystko ciekawy zabieg - gdyby wybrano mięśniaka emanującego siłą to dla widzów spoza USA (gdzie OJ był kojarzony, ale głównie po procesie) jego postać byłaby klarowna: silny, agresywny osiłek wpadł w szał i popełnił zbrodnię. A tymczasem samo spojrzenie Cuby kojarzy się z dobrym, uczciwym człowiekiem, dzięki temu pokazane kilka razy ataki wściekłości uwypuklają to, że nawet pozornie miły, sympatyczny człowiek jest w stanie dokonać takiego czynu, zwłaszcza przy zaskoczonym wyrazie twarzy Biba w tle. Choć sam wygląd nie przystaje do OJ znanego z mediów, to wydaje mi się że taki był zamysł twórców: ukazać oskarżonego niejednoznacznie. Pozdrawiam :)
Dopiero teraz zainteresowałam się serialem, jestem na drugim odcinku, ale pierwsze co mi przyszło do głowy, to to, że "Michael Jordan świetnie zagrał w Space Jam"... Cuba jest po prostu czarny i lubiany. Swoją aktorską wrażliwością ujął mnie choćby drugoplanową rolą w Między Niebem a Piekłem, ale nie tutaj.
Tutaj ewidentnie widać, że to nie rola dla niego a jakiś marketingowy wybór.
Ja po prostu widzę szereg zaangażowanych w plot postaci i tylko jednego aktora, który coś próbuje. Przez co, mam dysonans poznawczy.