Fincher to zręczny reżyser, dlatego film ogląda się przyjemnie, mimo iż temat jest nudny jak flaki z olejem. Fajnie,że reżyser podchodzi do Zuckerberga w bezstronniczy sposób i ukazuje go przede wszystkim jako gówniarza, który stworzył przez przypadek stronę społecznościową, zarobił przy tym miliony i nadal pozostał aspołecznym nerdem. Nie ma w tym krzty geniuszu, zwykły student tworzy dla jaj stronkę internetową. I takich studentów w filmie jest n : Sean Parker - facet, który uważa się za króla świata, a stworzył jedynie stronę do pobierania MP3 i wszystko co zarobił wydaje na studenckie imprezy i sypianie z dziewczynami, które można poznać na co drugiej dyskotece, Bracia Winklevoss - sportowcy, którzy chcieli swój kawałek z tortu Facebooka i tak dalej. Stworzenie FB przedstawiono przede wszystkim jako dobrą zabawę studencką, która nieoczekiwanie przerodziła się w światowy fenomen, mimo iż pomysł był banalny(ale tak przede wszystkim rodzą się światowe fenomeny, pomysły i wynalazki). Film przede wszystkim o FB, nie o Zuckerbergu, bo ten jest bezpłciowym idiotą, który bez pomocy kolegów z pokoju nie zrobiłby nawet loga dla swojej strony. Jest nudziarzem, który mówi szybko, czasem nie na temat. Nie da się go lubić, nie da się z nim utożsamić, żyje sobie wesoło, ale jest w centrum filmu, bo przecież to on rzekomo stworzył FB. Podoba mi się, że Fincher nie wydaje osądu, a jeśli już to jest to raczej smutny komentarz społeczności FB, a najlepszym tego przykładem są dwie sceny:
kłótnia Saverina z dziewczyną o status na fejsie i ostatnie scena filmu, w której Mark odświeża cały czas stronę, w oczekiwaniu na odpowiedź na zapro.
Nie wiem skąd Oskar za muzykę, nie wiem skąd nominacja dla Eisenberga, który jak się potem okazało grał cały czas Zuckerberga i robi to do dzisiaj(angaż do kolejnej części MoS - rola Luthora - godlike sick!), nie wiem skąd aż tak pochlebne opinie. Film jest dobry, aczkolwiek jest o wiele więcej osób, które zasługują na filmową biografię i zapewne się jej nie doczekają, bo przecież jeszcze po drodze trzeba zrobić film o iPodzie. Smutne.
No właśnie "zabolało" mnie, że Fincher chwycił się takiego tematu. Dzięki za komentarz (filmu nie oglądałem), ucieszyło mnie, że ten film to nie klepanie Zuckerberga po dupci.
Obejrzyj film jeszcze raz - bardzo zręcznie i wnikliwie pokazany początek Facebooka (scenariusz!) - nie była to zabawa, ani przypadek, ale zbieg wielu korzystnych okoliczności, które dały genialny pomysł i przyniosły Zuckenbergowi sukces jakiego bardzo pragnął. Tak naprawdę FB odpowiadał na jego własne zapotrzebowanie- pozwolił przełamywać trudności w komunikacji z ludżmi.
Doskonale połączone sceny retrospekcji i sali sądowej , bardzo dobra gra Eisenberga i Garfielda, bardzo dobra muzyka składają się na bardzo dobry film. Zgadzam się , że Fincher nie wydaje sądu, ale już najmniej ten film jest komentarzem do społeczności FB. Ten film jest o Zuckenbergu , o przyjaźni i lojalności, o zazdrości, o wielkich pieniądzach i żądzy sukcesu i ich wpływie na ludzkie decyzje.
(Eisenberg ma potencjał na Luthora wychodzącego poza komiksowe rozumienie świata. Musi zrobić duży skok jeśli chce podołać.Jestem ciekawa czy da radę i trzymam kciuki.)
Jest wiele filmów z dobrą grą aktorską i muzyką, te elementy wiecznie nie mogą bronić filmów.
A Eisenberg już pokazał,że on zawsze gra Zuckerberga
kurcze, nie zgadzam się
facet jest sam neurotykiem , ale myślącym i pełnym ironii - obejrzyj parę wywiadów z nim ; przywodzi mi na myśl Allena i nie chodzi tylko o pochodzenie :-)
i rozwija się - jego Luthor będzie albo porażką, albo sukcesem , czekam
nie wiem czy Double wejdzie w Polsce do kin , bo to mała produkcja, ale tam też można zobaczyć Eisenberga, który nie jest sobą
Dupa Cię boli czy jak? Komentarz nie odnosi się w żadnym stopniu do filmu. Komentarz odnosi się do Twojej oceny (wg mnie nieuzasadnionej) do Zuckerberga. Zazdrość? Być może samemu bycie nerdem. Kto to wie.
"Film przede wszystkim o FB, nie o Zuckerbergu, bo ten jest bezpłciowym idiotą, który bez pomocy kolegów z pokoju nie zrobiłby nawet loga dla swojej strony." - to ja też chcę być idiotą miliarderem w wieku dwudziestu-kilku lat...
"Światowy fenomen" - no właśnie, czy FB faktycznie jest światowym fenomenem? Gdyby Nasza Klasa miała ogólnoświatowy zasięg, pewnie doszłaby do tego samego punktu, co facebook.
Pamiętam, jak pewna znajoma powiedziała mi z dumą "Jestem jedną z pierwszych osób w Polsce, które założyły konto na Facebooku". A ja pomyślałem "Ok, no i co?". Ja jestem jednym z pierwszych Polaków, którzy jedzą czekoladę z majonezem. Dostaniemy jakiś order za to?