Ostatnio popularność na Twitterze zdobył hasztag #FivePerfectMovies. Wśród publikujących listy "doskonałych" filmów nie zabrakło reżysera
Jamesa Gunna (
"Strażnicy Galaktyki"). Jego wybór sprowokował jednak dyskusję o rzekomej scenariuszowej dziurze w
"Powrocie do przyszłości" (1985).
Gunn zaproponował następującą listę: 1)
"Powrót do przyszłości", 2)
"Chinatown", 3)
"Rashomon", 4)
"Zakochany bez pamięci" i 5)
"Coś". Zaznaczył jednak, że jego zdaniem "doskonały film" to nie "ulubiony film", tylko film pozbawiony błędów: estetycznych, strukturalnych, logicznych. W przypadku
"Powrotu do przyszłości" zaznaczył jednak pewną wątpliwość.
"Powrót do przyszłości" może wydawać się niedoskonały: bo czemu mama i tata nie pamiętają Marty'ego? Ale argumentowałbym, że to doskonały film mimo to. Bo wciąż można to wytłumaczyć (czas chroni się sam przed rozpadem itp). A może po prostu coś wypieram. Kto wie, napisał
Gunn.
Do dyskusji włączył się
Chris Pratt, stając w obronie filmu:
A może go pamiętają, ale nie jako Marty'ego, tylko jako Calvina. Kiedy Marty wraca do 1985 roku, mogły minąć lata od czasu, gdy rodzice byliby w stanie zauważyć niezwykłe podobieństwo między ich synem a dzieciakiem z ich liceum sprzed 20 lat. W końcu głos w sprawie zabrał
Bob Gale, scenarzysta filmu:
Zwróćcie uwagę, że George i Lorraine znali Marty'ego/Calvina jedynie przez 6 dni, gdy mieli po 17 lat. Zresztą nie widywali go nawet codziennie. Lata później wciąż mogą pamiętać tego interesującego dzieciaka, który sprowokował ich pierwszą randkę. Ale niech każdy z nas wróci myślą do czasów licealnych i zada sobie pytanie, jak dobrze pamięta tego dzieciaka, który był w klasie choćby przez jeden semestr. Albo kogoś, z kim poszliście na randkę raz w życiu. Jeśli nie masz jego zdjęcia, po 25 latach prawdopodobnie zostało ci tylko rozmyte wspomnienie, dodał
Gale.
Lorraine i George mogą więc uważać za zabawne, że znali kiedyś kogoś imieniem Calvin Klein. Ale nawet jeśli zauważyliby, że ich syn w wieku 17 czy 17 lat jest do niego podobny, nie byłoby to wielkie halo. Założę się, że większość z nas mogłaby przejrzeć zdjęcia ze swoich nastoletnich lat i znaleźć na nich kolegów, którzy wyglądają jak nasze dzieci, podsumował scenarzysta.
Co Wy na to? Zgadzacie się z jego argumentacją? Też uważacie, że
"Powrót do przyszłości" to idealny film?